sobota, 5 stycznia 2013

Kobieta stuprocentowa

Jak w pierwszym poście napisałam mam 37 lat. Czy te lata były stracone, tego nie wiem, Ale wydaje mi się, że nie. Zawsze czegoś człowiek się w życiu nauczył i coś tam przeżył. Kiedyś usłyszałam pewne powiedzenie, którego trzymam się do dziś: 
"Lepiej żałować co się zrobiło, niż czego się nie zrobiło"
 Patrząc wstecz zastanawiam się tylko czy czegoś nie straciłam. Przez te wszystkie lata, które już bezpowrotnie przeszły, nie robiłam jednej rzeczy. Nie dążyłam do wieloletniego związku i dzieci. Zawsze kochałam wolność i swobodę, gdzie życie w pojedynkę mi to dawało. Czy jestem złą kobietą, że nadal mi tego nie brakuje? Wiem, że mój wiek nie świadczy o tym, że już dzieci mieć nie mogę. Teraz ta granica się wydłuża. Ale czy fakt, że nie dzieliłam jeszcze życia z drugą osobą, nie przeżywałam z nią radości i problemów, świadczy o tym, że mogę nazwać się prawdziwą kobietą?

Czy ja w życiu coś straciłam, wybierając takie życie? 

Jednak za każdym razem, gdy patrzę na związki moich znajomych lub dopiero poznanych osób, nie widzę tego szczęścia, które jest nam całe życie wtłaczane przez społeczeństwo. Często zauważam, ból, gniew, rezygnację lub przyzwyczajenie do zaistniałej sytuacji. 
Wiem, powiecie, że nie zawsze są kłopoty, związki mają, też pozytywna stronę. Jest ktoś, kto myśli o Tobie, troszczy się i kto dzieli problemy. O tym chciałam napisać w innym temacie. Teraz po prostu zastanawiam się, czy wybierając do tej pory takie życie jakie toczyłam, mogę zabierać głos wśród innych kobiet, które jednak przeżyły więcej niż ja. Zadaję sobie pytanie, czy może po prostu poszłam na tzw.: łatwiznę. Patrząc w moim życiu wstecz  na moje związki, wybierałam jedynie te, które były oparte na relacjach fizycznych. A jeżeli już zaczynało się coś zmieniać, starałam się szybko tą znajomość  zakończyć. Nie wiem, czy ja potrafię kochać. W sumie co to jest miłość? Motyle w brzuchu? Kiedy je powinno się odczuwać? 

Jeżeli tego wszystkiego w życiu jeszcze nie doznałam, czy jestem prawdziwą kobietą? Czy nadal, co prawda już 37-letnim, podlotkiem?

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz