wtorek, 21 maja 2013

Jak otworzyć własną firmę od A do Z: POMYSŁ NA SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ

Jak otworzyć własną firmę od A do Z: POMYSŁ NA SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ: Czy już macie pomysł na firmę?  Jeżeli tak to super zazdroszczę.      Niestety byłam jedną z wielu niezdecydowanych co chcę w życiu r...

Jak otworzyć własną firmę od A do Z: FORMY OPODATKOWANIA- CO WYBRAĆ

Jak otworzyć własną firmę od A do Z: FORMY OPODATKOWANIA- CO WYBRAĆ: JAKĄ WYBRAĆ FORMĘ OPODATKOWANIA    Zgłaszając działalność musimy wybrać formę opodatkowania. Jest to ważne, gdyż raz wybrana forma ...

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Własna firma

Wielkie zmiany - własna firma

Jednak zdecydowałam się zrobić duży krok w swoim życiu. Zakładam własną firmę. Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Po pierwsze trzeba wiedzieć w życiu co chce się robić. Jeżeli nie mamy pomysłu polecam stronę, która może pozwolić na urzeczywistnienie własnych marzeń, a tym samym podjęcie decyzji.  Dokładnie wszelkie problemy związane założeniem własnej działalności będę opisywać na blogu poświęconym temu tematowi. Tutaj przekazuje swoje emocje i myśli z moim życiem. ja zdecydowałam się już na branżę w której będę się obracać. Jeżeli też nosisz się zamiarem rozpoczęcia czegoś na swoim.  To zapraszam na mój blog poświęcony temu tematowi.









niedziela, 6 stycznia 2013

Zmiany i ryzyko

Wcześniej na  swoim blogu, w innym poście napisałam taki cytat: 

"Lepiej żałować co się zrobiło, niż czego się nie zrobiło".

Ja niestety żałuję, że czegoś nie zrobiłam. Ten post wydaje mi się, że powinien być zatytułowany jako "żałuję". Człowiek, gdy jest młody, żyje zazwyczaj dniem codziennym. Jednak lata mijają, a w pewnym momencie  patrząc wstecz, zauważa się, że tak naprawdę stało się w  miejscu . Tylko czas upływał i jest się o wiele starszym/

Wyobraźcie sobie, że przez te kilkanaście lat pracowałam w zawodzie z nienawidzonym przeze mnie. Doszło do takiej sytuacji, że każdy dzień pracy był dla mnie torturą. Czy bezpieczeństwo finansowe było tego warte? Dlaczego boimy się zmian, poniesienia w życiu ryzyka?  Czy coś czego nie znamy musi być od razu złe?
 
Musiało, aż kilkanaście lat minąć, żebym zdecydowała się na to ryzyko. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Na tą chwilę  nie jest wcale łatwo, mam wiele marzeń i celów do zrealizowania. Jest nawet trudniej. Ale mam już  ten spokój w sobie, że jednak jeszcze mogę przeżyć dalszą część życia tak jakbym chciała.

Mam dla was małe ćwiczenie:

  1. Weźcie kartkę papieru i kredki (można też wziąć płótno i farby). Podzielcie na tą kartkę na trzy części rysując linie. Jest to kolejno przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
  2. Następnie wyrzućcie z głowy wszelkie myśli, zrelaksujcie się. Starajcie się w danej chwili odprężyć.
  3. Gdy już nie będziecie spokojni zacznijcie rysować tą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie zastanawiajcie się . Po prostu róbcie to. (pewnie zamiast rysowania, wystarczyło wpisywać słowa, które nam przychodzą do głowy, tez by to wyszło ).
  4. Po zakończeniu zostawcie to wszystko i zajmijcie się czymś.  A gdy będziecie już gotowi to zacznijcie interpretować to co stworzyliście. Zobaczcie jakich kolorów używaliście, w jaki sposób i co namalowaliście i jakie wzbudza w was uczucia, kiedy patrzycie na swoja pracę.
Ja kiedyś coś takiego zrobiłam i bardzo wiele mi to dało, żeby poznać samą siebie

Pozdrawiam i powodzenia w poznawaniu swoich uczuć ;)


sobota, 5 stycznia 2013

Moja pasja




Kobieta stuprocentowa

Jak w pierwszym poście napisałam mam 37 lat. Czy te lata były stracone, tego nie wiem, Ale wydaje mi się, że nie. Zawsze czegoś człowiek się w życiu nauczył i coś tam przeżył. Kiedyś usłyszałam pewne powiedzenie, którego trzymam się do dziś: 
"Lepiej żałować co się zrobiło, niż czego się nie zrobiło"
 Patrząc wstecz zastanawiam się tylko czy czegoś nie straciłam. Przez te wszystkie lata, które już bezpowrotnie przeszły, nie robiłam jednej rzeczy. Nie dążyłam do wieloletniego związku i dzieci. Zawsze kochałam wolność i swobodę, gdzie życie w pojedynkę mi to dawało. Czy jestem złą kobietą, że nadal mi tego nie brakuje? Wiem, że mój wiek nie świadczy o tym, że już dzieci mieć nie mogę. Teraz ta granica się wydłuża. Ale czy fakt, że nie dzieliłam jeszcze życia z drugą osobą, nie przeżywałam z nią radości i problemów, świadczy o tym, że mogę nazwać się prawdziwą kobietą?

Czy ja w życiu coś straciłam, wybierając takie życie? 

Jednak za każdym razem, gdy patrzę na związki moich znajomych lub dopiero poznanych osób, nie widzę tego szczęścia, które jest nam całe życie wtłaczane przez społeczeństwo. Często zauważam, ból, gniew, rezygnację lub przyzwyczajenie do zaistniałej sytuacji. 
Wiem, powiecie, że nie zawsze są kłopoty, związki mają, też pozytywna stronę. Jest ktoś, kto myśli o Tobie, troszczy się i kto dzieli problemy. O tym chciałam napisać w innym temacie. Teraz po prostu zastanawiam się, czy wybierając do tej pory takie życie jakie toczyłam, mogę zabierać głos wśród innych kobiet, które jednak przeżyły więcej niż ja. Zadaję sobie pytanie, czy może po prostu poszłam na tzw.: łatwiznę. Patrząc w moim życiu wstecz  na moje związki, wybierałam jedynie te, które były oparte na relacjach fizycznych. A jeżeli już zaczynało się coś zmieniać, starałam się szybko tą znajomość  zakończyć. Nie wiem, czy ja potrafię kochać. W sumie co to jest miłość? Motyle w brzuchu? Kiedy je powinno się odczuwać? 

Jeżeli tego wszystkiego w życiu jeszcze nie doznałam, czy jestem prawdziwą kobietą? Czy nadal, co prawda już 37-letnim, podlotkiem?

  

Początek?????

Witam

Jest 5 stycznia 2013 roku. Początek Nowego Roku i mojego Bloga. Ale nie zmian, które we mnie od lat kiełkują. Tych myśli, spostrzeżeń, które sprawiły, że jestem tą osobą, która siedzi przed monitorem komputera i zaczęła pisać swój pierwszy w życiu blog.
Poznajmy się jestem już kobietą 37-letnią (Czy to dużo?) Nie czuję się wcale staro, wręcz przeciwnie. Nie posiadam potomstwa, męża też się nie dorobiłam. Zawodowo, no cóż o tym może kiedyś, ale tu znów znalazłam się też na początku. 
Postanowiłam przelać swoje myśli, pokazać ułamek swojego życia wam drodzy czytający moje gryzmoły. Może będziecie tacy mili i czasami pomożecie mi w pewnych wyborach. Czasami człowiek zostawiony sam sobie, może spowodować niewyobrażalne szkody w swoim życiu. Z pewnością taka impulsywna osoba jak ja jest tego wstanie dokonać.

Życzę Wam i Sobie, żeby ten rok 2013 był pełen pozytywnych zmian w naszym życiu.